Translate

środa, 27 lutego 2019

O prostej medytacji, o ogrodzie i o wdzięczności...

Co by tu zrobić z dzisiejszym dniem? Plany swoje, pogoda swoje, praca swoje. Ogród uczy, że plany czasem trzeba dostosować do biegu wydarzeń i wtedy można otrzymać małe nagrody...albo duże. Wchodzę do ogrodu i myślę sobie "no taaaak"...byliny do uprzątnięcia, krzaki do przycięcia, warzywnik, trawnik......stop. Głęboki oddech. Po kolei. Przycinam byliny na jednej rabacie. Skupiam się na tej czynności. Żadnych zbędnych myśli. Powoli wchodzę w moją ulubioną medytacje; prosta praca w ogrodzie. Czuję słońce na buzi, wiatr na plecach, no tak...zawieje mnie, ciiiiii...., śpiew ptaków.


Cudowna chwila, jedyna w swoim rodzaju. Zapowiedź nowego sezonu.


Pora na warzywnik: "no taaaak". Spokojnie; nie muszę wszystkiego robić od razu. Jedna skrzynka, druga. Zapach wilgotnej ziemi....uwielbiam to.

I skarb w każdym ogrodzie:


Nagle świat moich myśli znika. Pojawia się tu i teraz. Zauważam takie rzeczy, jak to, że struktura kompostu tak bardzo różni się od ziemi. Kto by się tym cieszył?....ja....


Móc doświadczyć bliskości z ogrodem, pozwolić sobie być z nim w cudownym tu i teraz, bez planów, bez krytyki, bez myśli. Zatopić się w nim i z nim i dla niego. Cieszyć się każdą chwilą. Chłonąć jak chłonie się piękny widok. Słuchać jak słucha się dzięcioła w lesie. Być wdzięcznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz