Translate

sobota, 30 marca 2019

O kręgach...

Kolejna wiosna...kolejny krąg zatoczony. Niby taki sam, a jednak inny. Wszystko jest zmianą, ale jednak po kolei znamy każdy przystanek...


Bratki doczekały się posadzenia...od trzech tygodni biedne czekały na pogodę i mój wolny czas. Uwielbiam bratki właśnie w takim kolorze. Czasem zaszaleje z białymi, czy żółtymi, ale wierna jestem tym cudownie niebiesko-fioletowym.


Choć w słońcu wyszły bardziej fioletowe


Chyba muszę posadzić więcej ciemierników. One są tak piękne, że za każdym razem jak przechodzę obok nich muszę przystanąć i nacieszyć się.




A w przerwie prac ogrodowych zebrałam już młodą miętę i zaparzyłam herbatkę...


W nowej cudownej filiżance :)



Miłego dnia :)!

niedziela, 17 marca 2019

Posiane...

No i zaczęło się! Można siać! Czy raczej można być częścią cudu ... malutkie nasionko, ziemia, woda, słońce... i dzieje się...


U mnie rzodkiewka, marchewka, pietruszka, koperek i sałata już w ziemi


Kolejne nasionka posiane w domu, a inne czekają cierpliwie na swój czas....pięknie!



Miłego dnia :)!

czwartek, 28 lutego 2019

O tym jak nacieszyć się dniem urlopu

Dzień ogrodnika może wyglądać bardzo różnie...jeśli oczywiście kot pozwoli ;)


Trzeba zjeść śniadanie i pomyśleć co siać w tym sezonie, co dzisiaj przyciąć i jak nacieszyć się dzisiejszym dniem.


Ale najpierw spacero-przebieżka po cudownej okolicy. Trochę wieje, ale w czym to przeszkadza? Znam tą dolinkę bardzo dobrze, a jednak za każdym razem odkrywam ją na nowo. Za każdym razem coś się zmienia. 


Niesamowite jest to, że tak wiele jest u nas cudownych miejsc. Góry, zamki, jeziora, lasy. Tylko nad powietrzem musimy popracować ;).


No dobra, czas na królową ogrodu.... pokłuła mnie dzisiaj...myślę sobie, że w ten sposób chciała mi powiedzieć, żebym bardziej o nią dbała (chyba nie widać, ale wczepiła mi się w palec i miałam problem, żeby się odczepić :D). W końcu o swoją królową dbać trzeba, a nie liczyć, że sama będzie sobie tak kwitła. A ja wiem dokładnie co ona lubi.


I uziemianie. Uwielbiam chodzić boso po trawie, a ponoć ma to właściwości uzdrawiające. Może tak, ważne jednak co się czuje po takim spacerze; napływ energii i uśmiechu.


A na koniec wczorajsze krokusiki; dzisiaj już w pełnej krasie.


Miłego dnia :)!

środa, 27 lutego 2019

O prostej medytacji, o ogrodzie i o wdzięczności...

Co by tu zrobić z dzisiejszym dniem? Plany swoje, pogoda swoje, praca swoje. Ogród uczy, że plany czasem trzeba dostosować do biegu wydarzeń i wtedy można otrzymać małe nagrody...albo duże. Wchodzę do ogrodu i myślę sobie "no taaaak"...byliny do uprzątnięcia, krzaki do przycięcia, warzywnik, trawnik......stop. Głęboki oddech. Po kolei. Przycinam byliny na jednej rabacie. Skupiam się na tej czynności. Żadnych zbędnych myśli. Powoli wchodzę w moją ulubioną medytacje; prosta praca w ogrodzie. Czuję słońce na buzi, wiatr na plecach, no tak...zawieje mnie, ciiiiii...., śpiew ptaków.


Cudowna chwila, jedyna w swoim rodzaju. Zapowiedź nowego sezonu.


Pora na warzywnik: "no taaaak". Spokojnie; nie muszę wszystkiego robić od razu. Jedna skrzynka, druga. Zapach wilgotnej ziemi....uwielbiam to.

I skarb w każdym ogrodzie:


Nagle świat moich myśli znika. Pojawia się tu i teraz. Zauważam takie rzeczy, jak to, że struktura kompostu tak bardzo różni się od ziemi. Kto by się tym cieszył?....ja....


Móc doświadczyć bliskości z ogrodem, pozwolić sobie być z nim w cudownym tu i teraz, bez planów, bez krytyki, bez myśli. Zatopić się w nim i z nim i dla niego. Cieszyć się każdą chwilą. Chłonąć jak chłonie się piękny widok. Słuchać jak słucha się dzięcioła w lesie. Być wdzięcznym.

sobota, 19 stycznia 2019

Ziiiima.....śnieg.....wszystko wstrzymane.....

Trudno uwierzyć, że gdzieś tam pod ziemią wszystko czeka żeby ruszyć, objawić się, wybuchnąć nową energią. Życie. Czy kiedyś żyjąc bliżej natury ludzie bardziej cieszyli się tym cudem? Czy ten zimowy czas poświęcali na kontemplacje tej niezwykłej spirali życia?







Miłego dnia :)!


sobota, 20 października 2018

O bajkowej jesieni, nowych słowach i czekaniu...

Od paru dni chodzę i zachwycam się jesienią.."o jak pięknie, o jak pięknie....jakie kolory!". To moja ulubiona pora roku. Mgły, liście, powietrze; wszystko bajkowe. Wszystko takie samo, a jednak inne.... nawet słońce przez mgłę wygląda jak pestka awokado!





Jak obfitość to obfitość, w tym roku mnóstwo rajskich jabłuszek. Szkoda, żeby się zmarnowały. Mój syn mówi, że w tym roku zaszalałam, bo spiżarnia pełna jest słoiczków....ale czy to ja zaszalała, czy przyroda? 



I ulubiona praca w ogrodzie: ścinanie lawendy. To prawie jak nagroda..ktoś musi wymyślić nowe słowo na taki rodzaj "pracy" ;).


Wczoraj słuchałam wykładu na temat czekania, że trzeba nauczyć się czekać, że wszystko chcemy teraz i od razu i już. A tymczasem, ten czas przed też jest ważny. Z herbatką z dodatkiem dżemiku z pigwowca mogę czekać...


Miłego jesieniowania :)

sobota, 29 września 2018

O energii, pracy i darach


Pogoń, wyścig, pośpiech, niedobór, za mało, nie dobrze....a tu w ogrodzie...słońce, niebo, wiatr....zamknąć oczy....pełnia, obfitość. Promienie słońca zaczynają krążyć pod skórą....jedyne co trzeba zrobić to dziękować.... chłonąć, doświadczać.


Koszenie trawy nie jest tu pracą, wynika naturalnie z mojej w nim obecności. Nie męczy, a wręcz dodaje energii.


I dary...cały czas dary.... co z nich zrobię? Nikt się na mnie nie obrazi jeśli nic, ale to tak, jakby dostać reklamówkę grzybów i nie zrobić z nich pysznego dania!


Ale najpierw.... herbatka dla duszy


Miłego dnia!