Translate

środa, 21 czerwca 2017

O połowie szklanki pełnej....

Nie mogę wyjść z podziwu jak ogród potrafi obdarzyć :). Czasem wystarczy troszkę...lenistwa, a w zamian dostajemy takie cudeńka na podjeździe (z tyłu niezapominajka):


i (obok chwast :))



Czasami potrzeba odrobinę szczęścia. Nie mam pojęcia skąd wziął się ten mak...w tym roku napewno go nie siałam...może rok temu? Nie pamiętam....zresztą czy to ważne? Ważne, jak pięknie wygląda przy wejściu do warzywniaka:



A to bohaterka; wzeszła na jesieni i jako malutkie siewki przetrwała mrozy -26 stopni....czekała, czekała i teraz:


No i tylko co to wszystko ma wspólnego ze szklankami :)? Otóż...mogłam chodzić i pielić lub włosy sobie rwać, że takie chwasty mi rosną.... i tak, połowa to chwasty, ale między nimi rosną piękne rośliny, które cieszą...szklanka okazała się do połowy pełna. I jeszcze jedno....wszystkie te roślinki pokazują, że jednak w przyrodzie obfitość jest wszędzie, nasze powiedzenia, jak: "nic nie ma za darmo"...tu po prostu nie działają....
I chyba to jednak przechodzi do ludzi; petunie, które dostałam od Pana z placu za symboliczną kwotę


Na koniec moje największe zdziwienie. Koło śmietnika, na chodniku, tam gdzie często parkuję, w cieniu....lawenda :)



Miłego dnia :)!

1 komentarz: