Translate

wtorek, 15 marca 2016

O oregano i o kwasie buraczanym

kwas buraczany

Otwieram słoik i zamykam oczy. Nagle uderza mnie jaskrawe światło, ciepło słońca, słyszę ptaki i czuję delikatny wiatr....taaak pamiętam dokładnie dzień, w którym zbierałam to oregano. Lato zamknięte w słoiku...tego nie da się kupić nawet w najlepszym sklepie.
Kiedyś nie lubiłam suszonych ziół, ale odkąd sąsiadka poczęstowała mnie herbatką z suszonej mięty, pokochałam ten sposób zatrzymywania czasu ;).


 

Zioła suszę tak samo jak nagietki; związuję w ładne bukieciki i umieszczam w przewiewnym miejscu, a potem do słoika.


Takie suszone oregano smakuje o niebo lepiej niż to z torebki! A sposobów na wykorzystanie mnóstwo. Uwielbiam np. dodawać je do kwasu buraczanego.

Kwas buraczany to magiczny napój; jego kolor przypomina mi kamienie szlachetne, a właściwości są nie do przecenienia; zaleca się go kobietom w ciąży, pomaga w depresji, w niedoczynności tarczycy, przy anemii.

Każdy ma swój przepis i sposób na kiszenie buraków, mój to:

1kg buraków
kilka ząbków czosnku
ziele angielskie
kilka kuleczek jałowca
kminek
pieprz
tymianek
majeranek
bazylia
nasza gwiazda, czyli oregano

do tego gorąca, osolona woda (na litr łyżka soli)

Buraki kroje, dodaje przyprawy, zalewam wodą i odkładam najpierw na dwa dni w zimne miejsce. Po tym czasie kwas buraczany wędruje do kuchni i po paru dniach jest gotowy do picia :).





Gdy stosuję się dietę dr Dąbrowskiej kwas buraczany musi stać w lodówce, ale warto  raz na jakiś czas zrobić sobie litr i codziennie wypijać szklankę pół na pół z wodą.


jak-zrobic-kwas-buraczany

Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz