Małe
przyjemności sprawiają, że człowiek się uśmiecha.
Przedwczoraj dokonałam zakupu
bratków. Wiem, że pogoda może jeszcze nas zaskoczyć, dlatego postanowiłam moje
bratki podzielić na dwie grupy. Niech cieszą na zewnątrz i wewnątrz. Jak to
idzie w znanym kawale „pieprz#$@ konwenanse“ ;).
Tak więc
pierwsza partia bratków i dwie stokrotki zagościły w domku. W pięknej
skrzyneczce znanej z tego posta (plony zebrane dwukrotnie, więc teraz
skrzyneczkę można wykorzystać w inny sposób).
Reszta
bratków została przed domem....wyglądają uroczo. Każdego roku te małe cuda
pierwsze cieszą i obdarzają mnie radością z sadzenia w doniczkach :).
A jeśli
pogoda nie dopisze? Jeśli przyjdzie jeszcze mróz....no cóż najwyżej stracę 6
zł...naprawdę niewysoka cena za szczęście :)
Miłego dnia!
Jeszcze tu muszę zastawić sąsiedzki ślad, bo smak i elegancja warta jest zauważenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarysiu, cieszę się Twoją osobą na moim blogu :). Zaglądaj częściej; będzie mi bardzo miło gościć Cię u mnie!!!
Usuń