Zakładając ogródek najpierw dużo o nim myślałam, nosiłam w
sobie i miałam gdzieś pod skórą przekonanie, że realizując go wszystko się uda,
a obraz z mojej wyobraźni w magiczny sposób „przeskoczy“ w rzeczywistość.
początki |
Oczywiście żadnego magicznego sposobu nie było....to ja
musiałam się dostosować, nauczyć, dorosnąć, odpuścić.
stabilizacja...prawie |
Na początku myślałam, że super byłoby mieć projekt od profesjonalisty i ogrodnika,
który wykona ten projekt. I to prawda, z pewnością taka droga byłaby dobra,
ale jest też inna, nie koniecznie gorsza, czy lepsza....po prostu inna. I cieszę się, że ja miałam tą inną drogę, bo podoba mi się miejsce, w które mnie ona zaprowadziła :)
rewolucja |
Patrząc wstecz mogę powiedzieć, że jednak rzeczywistość
przerosła moje marzenia. :)...gdy przestałam „walczyć“, a zaczęłam współpracować
z ziemią i warunkami, ogród odpłacił mi się z nawiązką. I choć w paru
miejscach nie wygląda może „reprezentacyjnie“, to jednak przynosi radość mojej
rodzinie, mnie i mam nadzieje gościom, którzy nas odwiedzają.
Tak więc zapraszam na spacer po naszym ogrodzie :)
Miłego dnia!
Piękny !!!
OdpowiedzUsuńAlicja dziękuję :)
UsuńBardzo fajnie patrzeć jak z niczego powstaje coś. Zwłaszcza swoją pracą i zaangażowaniem. Dobrze,że nie korzystałaś z gotowych, "profesjonalnych" projektów, bo mając taki "emocjonalny" stosunek do swojego ogrodu i tak byś potem wszystko przerabiała na "po swojemu" :)
OdpowiedzUsuńM. cieszę się, że tak uważasz :). Dla mnie rzeczywiście dużo znaczy podejście "z sercem" :) i to, że mogę odzwierciedlić trochę siebie w ogrodzie.
Usuń